i przygotowalam im zadanie - a jakże ;-)
dałam wytłoczki, białą farbkę i mieli pomalować....a resztę już ogarnęłam z Dziabongiem i Dzidziongiem sama jak wróciłam - bo dla Tatonga zrobienie zupy pomidorowej, dogotowanie ryżu do drugiego dania oraz wyjście do lekarza z dzieciongami, to jest i tak wiele przygód na jeden dzień, zatem dodatkowe zajęcie w postaci malowania wyciętych części z wytłoczek, jest absolutnym maksimum nadprogramowych obowiązków ;-D
a ja wzięłam słomki do picia, z papieru wycięłam listki, i przykleiłam taśma do rurek i na koniec rurki wbilismy wytłoczkowego pomalowanego kwiatka
zamknięcie wytłoczki okleiliśmy zieloną bibuła i przyczepiliśmy kulki z plasteliny, w które to wbiliśmy nasze przebiśniegi, które wyglądają teraz o tak:
tworzenie kwiatków takich przestrzennych oraz tych, z wczoraj, na kartkach potrzebne nam jest do zmiany naszego pudełeczka-sensoreczka, bo to zimowe już jest lekko nieaktualne ;-)
ale przebiśniegów już więcej robić nie będziemy - choć te są piękne, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz