poniedziałek, 8 lipca 2013

a może by tak na ryby...?

mamy już rybki w akwarium, więc teraz czas na wędkowanie!
to ponoć hobby niejednego mężczyzny, a przez to i zmora wielu ich partnerek ;-)

dzisiejszym wpisem przedstawię Wam jak spędzają czas moja święta trójca - Tatong, Dziabong i Dzidziong - gdy ja w spokoju składam pracę dyplomową ;-)

jedyny mój udział w tym przedsięwzięciu był taki, że dałam dzieciongom po dużym spinaczu i, że  im ugotowałam makaron - jako przekąskę dla rybaków-wędkarzy (szczerze polecam! mega patent na wycieczki, podróż czy dłuższe wyjścia - sam ugotowany makaron - energia w pudełku ;)! ) oraz jak się w praktyce okazało - makaron jako przynęta dla ryb :D

nóż Tatonga!!! potrzebny do ciosania patoli na wędki i odcinania sznurka ;)
plastikowe kółko po zepsutym samochodzie jako pławik 
profesjonalnie szukanie robali...
szukanie miejsca...w sumie było ich kilka, chyba 3 czy 4 ;)
biorą czy nie biorą...?
z tego co wiem, dzieciongi nie złowiły żadnej rybki
ALE! obok dzieciongów łowił chłopak i złowił małą, chyba młodą rybkę, więc wrzucił ją z powrotem do wody

dwa przesłania mi cisną się na usta z tego ich wędkowania:
1. zabawa nie zabawki!
2. nauka przez zabawę!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz