niedziela, 26 stycznia 2014

rocznica

stało się, od roku bloguje :)
bardzo dziękuję Wszystkim, którzy do mnie zaglądają - zapraszam częściej ;-)

no...i to by było na tyle :D

czwartek, 23 stycznia 2014

samogłoski na kręgielni

w ulubionym dyskoncie na B jest sześciopak małych jogurcików pitnych, takich z serii "odpornościowych"
mamong kupiła bo miała plan wykorzystania tychże opakowań na...kręgle :D

sześć buteleczek odpowiada liczbie pierwszych samogłosek wprowadzanych metodą prof.Cieszyńskiej - A, O, E, I, U, Y

zatem markerem zostały podpisane nakrętki i buteleczki, następnie same buteleczki ustawione zostały w kształcie trójkąta - podobnie do pozycji kręgli
Dzidziong dostał nakrętki oraz piłeczkę plastikową do rączki i miał za zadanie delikatnie turlać, aby zbijać pojedyncze kręgle - potem brał zbitą buteleczkę i zamykał ją nakrętką, na której ta sama była samogłoska, a przy tym co najmniej 4 razy czytaliśmy każdą z samogłosek (1. przy układaniu butelek, 2. przy zbiciu butelki, 3. przy szukaniu nakrętki, 4. przy nakręcaniu nakrętki na butelkę)







wariantów zabawy z takimi buteleczkami jest mnóstwo - oczywiście zamiast samogłosek mogą być inne symbole: cyfry, sylaby, figury geometryczne, kolory, etc...

zrobiłam drugi zestaw buteleczek - takich większych po gotowych napojach kawowych (są też do takich butelek pakowane różne jogurty/maślanki/soczki) - tu zrobiłam pełen zestaw ustnych samogłosek ;-)

środa, 22 stycznia 2014

odpicuj mi stolik ;-)

o tym, że mamy ścianę magnetyczno-tablicową już pisałam TU i TU
ale dzisiaj o czymś innym...

zapewne widzieliście na zdjęciach tutaj umieszczanych, że wygląd naszych małych stoliczków pozostawia wiele do życzenia... widać tu chociażby TUTAJ lub TUTAJ
wymyśliliśmy więc, że odpicujemy je!
w jaki sposób...?
pomalujemy farbą tablicową :D

i teraz stoliki prezentują się tak





wtorek, 21 stycznia 2014

Babciu, Dziadziu coś Wam dam...

...bo w przedszkolu robię sam
upominki w Wasze dni
pomagają Panie mi!

takie cuda Dzidziong przygotował wraz ze swoimi Nauczycielkami w przedszkolu dla swoich Babć i Dziadków z okazji ich święta - piękny, a jaki prosty pomysł!
wielkie serca w małych rączkach :-)



poniedziałek, 20 stycznia 2014

krokodyl samogłoskowy

nawiązując do ostatniego posta - pokażę Wam jak trenujemy z Dzidziongiem samogłoski
Dziabong już ma je od dawna opanowane, ale wiadomo, że trening czyni mistrza, a jak trening jeszcze jest w formie zabawy to każdy aż rwie się do ćwiczeń :)

kupiłam jakiś czas temu krokodyla z bolącym ząbkiem - coś TAKIEGO
zabawka tania, mechanizm nie wymaga baterii, a frajdy przy niej co nie miara!
gdy otworzy się krokodylowi paszczę to po kolei wciska się dowolne ząbki i jak się trafi na tego bolącego to paszcza się zamyka - tylko tyle by się wydawało, a jednak adrenalina i motoryka pracują ;-)

wymyśliłam sobie, że to super pomysł, aby ząbki podpisać i przed naciśnięciem na ząbka przez któregoś z dzieciongów prosić o odczytanie podpisu pod nim - i wiecie, że zaskoczyli na to :-)
tak się składa, że liczba ząbków jest idealna dla treningu samogłosek ustnych, bo zębów jest 14, a samogłosek 7 - lepiej być nie mogło :D

początkowo pisałam mazakiem suchościeralnym, ale to jednak mało praktyczne, bo przy nawet lekkim dotyku się rozmazywało - a zabawka wszak ciągle jest rozchwytywana w dłoniach ;-)
zatem nakleiłam taśmą klejącą pasek kartki z wypisanymi samogłoskami - za jakiś czas zmienimy ten pasek na sylaby z M i P :-)






ps. dzieciongi uznały, że ten pasek to opatrunek-plasterek na obolały ząbek - niech i tak będzie ;-)

czwartek, 16 stycznia 2014

czy to smok...? czy to krokodyl...? Montessori życie codzinne

od dawna zabieram się za zrobienie TEJ pomocy montessoriańskiej - jest prosta w wykonaniu, a cena gotowej jest...no bynajmniej zadziwiająca ;)

tak się składa, że dzisiaj ma urodziny moja Sis - NAJLEPSZOŚCI!!!
a moja Sis uwielbia smoki :-)

zatem powstał smoko-krokodyl z zapięciami do treningu ubierania się
wykorzystałam - w większości recyklingowe - takie zapięcia:
- zamek błyskawiczny podwójny (ze starej kurtki)
- haftki (z za małych staników)
- guziki drewniane: duży, małe i podłużny
- rzepy
- klamra plastikowa
- dziurki i sznurówka (z zajechanych tenisówek)
- pasek ze sprzączką do przeciągania (nie wiem skąd...ale stary bardzo!)
- sprzączka zaciskowa z paseczkiem (wycięta z niemowlęcych bucików)
- napki metalowe (z wywijanego języka tenisówek ;) tych zajechanych!)
- ściągacz plastikowy i sznurówka (druga z tych tenisówek, zajechanych tenisówek)

oprócz tego polar - dwa odcienie zielonego, i trochę białego filcu i markera czarnego na oczy ;-)
a wkładem do środka uraczyłam smoko-krokodyla ze starej poduszki z ikei

maszyna odmówiła współpracy zatem ręcznej robocie pomagały mi szpulka nici, nożyczki i 4 igły, z czego tylko jedna się ostała, resztę połamałam :D

no i oto on, jest dwustronny!
(zdjęcia kiepskie, choć to nic nowego na moim blogu ;)...)






powiem Wam, że Dziabong - a ma ponad 5 lat się z niektórymi zapięciami zmagał, więc zabawka na pewno nam się przyda, choć była robiona z myślą o Dzidzongu, który z zapięciami dopiero wchodzi w bliższe przyjaźnie ;-)

aha! koszta!
za polar zapłaciłam 16 zł - zostało mi go tyle, że drugiego mogę zrobić ;)
zapięcia, które kupiłam (plastikowy ściągacz, guziki drewniane, rzep, klamerka plastikowa) - to niecałe 10 zł
roboty miałam na dwa popołudnia... chyba niezły wynik na szwaczkę-pomywaczkę ;-)...?

środa, 8 stycznia 2014

umiesz liczyć...? licz na chińskie liczenie!

zacznę od dziecięcego liczenia
takim mianem określa się zbiór pewnych umiejętności arytmetycznych, które dzieci opanowują do ok. 6 roku życia i są to główne wyznaczniki dojrzałości do uczenia się matematyki - tyle z teorii...
a z praktyki to matematyka jest wszędzie i towarzyszy nam już w życiu płodowym, np. poprzez słyszenie rytmu bicie serca mamy, czucie rytmu tętniącej pępowiny, a później zauważenie symetrii ciała, liczby jego kończyn, paluszków - więc z mojej perspektywy gotowi na matematykę jesteśmy od...zawsze :)

ale wracając do tych umiejętności to ważne jest, aby podkreślić tutaj istotę doświadczeń człowieka - im więcej spotkań z matematycznym światem, tym lepiej się rozwijają nam te umiejętności
"te umiejętności" a dokładniej:
1. wyodrębnianie zbiorów z przestrzeni oraz przeliczanie ich elementów z odróżnieniem prawidłowej i błędnej kolejności liczenia;
2. dodawanie i odejmowanie - w trzech fazach: na materiale konkretnym, na palcach i w pamięci;
3. porównywanie liczby elementów w dwóch zbiorach oraz określenie, w którym jest więcej, a w którym mniej z możliwością łączenia elementów ze zbiorów w pary lub przeliczeniu zbiorów oddzielnie.

nie będę teraz pisała o wszystkim, ale tylko o kwestiach z punktu 1. - czyli umiejętności klasyfikowania oraz kolejność liczenia i liczebników porządkowych
chociaż trzeba pamiętać, że te umiejętności realizowane są w równocześnie z kształtowaniem się umiejętności dodawania i odejmowania - ale jednak dzisiaj skupię się na schemacie przeliczania
od razu na wstępie zaznaczam - słowny instruktaż tutaj jest zupełnie nietrafioną metodą!
tak jak wyżej pisałam DOŚWIADCZENIA DZIECKA - to one budują ścieżkę do opanowania umiejętności (zresztą nie tylko z zakresu liczenia :D)
my, dorośli kroczymy tą ścieżką obok dziecka:
- nikogo nie zaskoczę jak napiszę, że dzieci obserwując nas dorosłych uczą się przez naśladownictwo - zatem pierwszym krokiem do sukcesu jest kontrolowanie samego siebie i głośne przeliczanie jak największej liczby przedmiotów z różnych grup, aby dziecko "osłuchało się" z kolejnością liczebników;
- stwarzamy, zachęcamy, umożliwiamy dziecku częste okazje wybierania przedmiotów i przeliczania ich to drugi krok;
- trzecim krokiem będzie - postawy akceptacji i szacunku wobec błędów w przeliczaniu dziecka (nie myli się tylko ten, co nic nie robi!) oraz życzliwości i wsparcia przy okazywaniu pomocy (jeśli takiej dziecko potrzebuje w danym momencie)

a dziecko jest niejako krok do przodu, choć zerka do nas zza ramienia idąc tą ścieżką:
- bo początkowo dziecko będzie wskazywało przedmioty - ręką lub wzrokiem, a rodzic będzie pełnił funkcje interaktywną, która "śpiewa, tańczy i recytuje", a do tego liczy :D
- potem w zasobach pamięci dziecko ma kilka określeń liczebników, które używa - raz trafnie, a raz nie, ale używa w adekwatnych sytuacjach! tutaj rzetelna instytucja rodzicielska może pobawić się w rolę echa, które podpowiada dziecka
- a po jakimś czasie schemat liczebników dla dziecka nie jest już żadną tajemnicą - najpierw w zakresie do 3 czy 5, potem do 8-10, itd... choć wiadomo - wpadki każdemu się zdarzają w stylu "mamo, a co jest dalej?" lub "tato, co było ostatnie?" ;-)

co można zrobić, aby usprawnić rozwój umiejętności opanowania tego schematu?
drodzy moi kochani to banalnie proste... należy stosować zabawy paluszkowe!

eureki nie odkryję przypominając, że dziecko rozwija się poprzez aktywność fizyczną oraz eksploracje otoczenia - dotykanie, poruszanie, manipulowanie
dlatego tak cenne w procesie nauki jest łączenie elementów werbalnych z pozawerbalnymi - czyli w przypadku liczenia mam na myśli np. pokazywanie gestu na dany liczebnik

wciąż nie zaskoczę nikogo informacją, że mamy dwie półkule mózgowe - lewą i prawą, a każda z nich odpowiada za poszczególne obszary naszego funkcjonowania
połączenie stymulacji obszarów z logicznej, lewej półkuli z kreatywną, prawą półkulą pozwoli takiej nauce nadać charakter obejmujący obydwie jednocześnie

i ostatnia rewelacja, którą Was uraczę - właściwie to taka już wisienka na torcie :D dotyczy Chin, gdyż wiadomym jest, że kultura chińska wyprzedzała o całe dziesiątki, czasem setki lat rozwój kultury europejskiej
do dziś efekty pewnych standardów edukacji chińskiej widać na filmikach typu "Chińczyk szybszy od kalkulatora" - a jednak mózgi mamy takie same, tylko techniką uczenia się różnimy!

pokażę Wam zabawę paluszkową, jaką moje dzieciongi uczą się liczyć do 10 na palcach jednej ręki - metodą chińskich handlarzy targowiskowych :)

Dzidziong pokazuje kolejne liczebniki podawane razem ze mną - schemat się kształtuje:
JEDEN

DWA

TRZY

CZTERY

PIĘĆ

SZEŚĆ ("halo, halo! dzwonię do szóstki!")

SIEDEM ("pi-pi-pi, ptasi dziobek zbiera siedem ziarenek!"

OSIEM ("pif-paf!")

DZIEWIĘĆ ("szczypce ciach-ciach!")

DZIESIĘĆ ("figa z makiem!")

ZERO (czyli nul :D)
choć w innej wersji tak właśnie pokazuje się 10 ;)

a Dziabong liczy samodzielnie według schematu TUTAJ - strasznie cicho nagrane mimo, że on na głos liczy...


i jak Wam się podoba - spróbujcie sami :)




środa, 1 stycznia 2014

kalendarz

zawsze chciałam to zrobić, ale do tej pory nie wiedziałam do końca jak i gdzie go zamonotować
ale w tym roku jest!
i to uniwersalny kalendarz :D

wykorzystałam białą folię magnetyczną, markery permanentne i ścieralne oraz linijkę i nożyczki






w rubryce DZIENNIK mamy zaplanowane mocowanie kartek, na których będziemy opisywać dzień (i czasem noc ;)!), tak jak to się robi w dziennikach/pamiętnikach
Dziabong zrobił pierwsze dwie karty - za Dzień Sylwestra, czyli piniata oraz za Noc sylwestrową - pokaz fajerwerków ze stołecznej imprezy Wystrzałowy Narodowy



okazało się, że jednak kalendarz w takiej postaci jest za ciężki, aby go w całości umocować na naszej ścianie... więc pocięłam go na części - prezentuje się naprawdę dobrze :)