takim mianem określa się zbiór pewnych umiejętności arytmetycznych, które dzieci opanowują do ok. 6 roku życia i są to główne wyznaczniki dojrzałości do uczenia się matematyki - tyle z teorii...
a z praktyki to matematyka jest wszędzie i towarzyszy nam już w życiu płodowym, np. poprzez słyszenie rytmu bicie serca mamy, czucie rytmu tętniącej pępowiny, a później zauważenie symetrii ciała, liczby jego kończyn, paluszków - więc z mojej perspektywy gotowi na matematykę jesteśmy od...zawsze :)
ale wracając do tych umiejętności to ważne jest, aby podkreślić tutaj istotę doświadczeń człowieka - im więcej spotkań z matematycznym światem, tym lepiej się rozwijają nam te umiejętności
"te umiejętności" a dokładniej:
1. wyodrębnianie zbiorów z przestrzeni oraz przeliczanie ich elementów z odróżnieniem prawidłowej i błędnej kolejności liczenia;
2. dodawanie i odejmowanie - w trzech fazach: na materiale konkretnym, na palcach i w pamięci;
3. porównywanie liczby elementów w dwóch zbiorach oraz określenie, w którym jest więcej, a w którym mniej z możliwością łączenia elementów ze zbiorów w pary lub przeliczeniu zbiorów oddzielnie.
nie będę teraz pisała o wszystkim, ale tylko o kwestiach z punktu 1. - czyli umiejętności klasyfikowania oraz kolejność liczenia i liczebników porządkowych
chociaż trzeba pamiętać, że te umiejętności realizowane są w równocześnie z kształtowaniem się umiejętności dodawania i odejmowania - ale jednak dzisiaj skupię się na schemacie przeliczania
od razu na wstępie zaznaczam - słowny instruktaż tutaj jest zupełnie nietrafioną metodą!
tak jak wyżej pisałam DOŚWIADCZENIA DZIECKA - to one budują ścieżkę do opanowania umiejętności (zresztą nie tylko z zakresu liczenia :D)
my, dorośli kroczymy tą ścieżką obok dziecka:
- nikogo nie zaskoczę jak napiszę, że dzieci obserwując nas dorosłych uczą się przez naśladownictwo - zatem pierwszym krokiem do sukcesu jest kontrolowanie samego siebie i głośne przeliczanie jak największej liczby przedmiotów z różnych grup, aby dziecko "osłuchało się" z kolejnością liczebników;
- stwarzamy, zachęcamy, umożliwiamy dziecku częste okazje wybierania przedmiotów i przeliczania ich to drugi krok;
- trzecim krokiem będzie - postawy akceptacji i szacunku wobec błędów w przeliczaniu dziecka (nie myli się tylko ten, co nic nie robi!) oraz życzliwości i wsparcia przy okazywaniu pomocy (jeśli takiej dziecko potrzebuje w danym momencie)
a dziecko jest niejako krok do przodu, choć zerka do nas zza ramienia idąc tą ścieżką:
- bo początkowo dziecko będzie wskazywało przedmioty - ręką lub wzrokiem, a rodzic będzie pełnił funkcje interaktywną, która "śpiewa, tańczy i recytuje", a do tego liczy :D
- potem w zasobach pamięci dziecko ma kilka określeń liczebników, które używa - raz trafnie, a raz nie, ale używa w adekwatnych sytuacjach! tutaj rzetelna instytucja rodzicielska może pobawić się w rolę echa, które podpowiada dziecka
- a po jakimś czasie schemat liczebników dla dziecka nie jest już żadną tajemnicą - najpierw w zakresie do 3 czy 5, potem do 8-10, itd... choć wiadomo - wpadki każdemu się zdarzają w stylu "mamo, a co jest dalej?" lub "tato, co było ostatnie?" ;-)
co można zrobić, aby usprawnić rozwój umiejętności opanowania tego schematu?
drodzy moi kochani to banalnie proste... należy stosować zabawy paluszkowe!
eureki nie odkryję przypominając, że dziecko rozwija się poprzez aktywność fizyczną oraz eksploracje otoczenia - dotykanie, poruszanie, manipulowanie
dlatego tak cenne w procesie nauki jest łączenie elementów werbalnych z pozawerbalnymi - czyli w przypadku liczenia mam na myśli np. pokazywanie gestu na dany liczebnik
wciąż nie zaskoczę nikogo informacją, że mamy dwie półkule mózgowe - lewą i prawą, a każda z nich odpowiada za poszczególne obszary naszego funkcjonowania
połączenie stymulacji obszarów z logicznej, lewej półkuli z kreatywną, prawą półkulą pozwoli takiej nauce nadać charakter obejmujący obydwie jednocześnie
i ostatnia rewelacja, którą Was uraczę - właściwie to taka już wisienka na torcie :D dotyczy Chin, gdyż wiadomym jest, że kultura chińska wyprzedzała o całe dziesiątki, czasem setki lat rozwój kultury europejskiej
do dziś efekty pewnych standardów edukacji chińskiej widać na filmikach typu "Chińczyk szybszy od kalkulatora" - a jednak mózgi mamy takie same, tylko techniką uczenia się różnimy!
pokażę Wam zabawę paluszkową, jaką moje dzieciongi uczą się liczyć do 10 na palcach jednej ręki - metodą chińskich handlarzy targowiskowych :)
Dzidziong pokazuje kolejne liczebniki podawane razem ze mną - schemat się kształtuje:
JEDEN |
DWA |
TRZY |
CZTERY |
PIĘĆ |
SZEŚĆ ("halo, halo! dzwonię do szóstki!") |
SIEDEM ("pi-pi-pi, ptasi dziobek zbiera siedem ziarenek!" |
OSIEM ("pif-paf!") |
DZIEWIĘĆ ("szczypce ciach-ciach!") |
DZIESIĘĆ ("figa z makiem!") |
ZERO (czyli nul :D) choć w innej wersji tak właśnie pokazuje się 10 ;) |
a Dziabong liczy samodzielnie według schematu TUTAJ - strasznie cicho nagrane mimo, że on na głos liczy...
i jak Wam się podoba - spróbujcie sami :)
Nawet nie wiedziałam, że Oni tak pokazują cyfry...
OdpowiedzUsuń