sobota, 31 sierpnia 2013

patent na okno samochodu

koniec lata, to na ogół wakacyjne powroty...
trochę smutku, ale przede wszystkim moc wrażeń i wspomnień!

to, o czym chcę Wam napisać, to patent na okno, przez które słońce potrafi uprzykrzyć jazdę i tak już smętnym dzieciongom...

można kupić osłonki, roletki... ale ja wykorzystałam coś o wiele tańszego i jak się okazało - praktyczniejszego!
czyli - pieluchę tetrową :)



należy ją przycisnąć szybą w oknie i jeśli chcę się ją podnieść, można zamontować ją na uchwycie do trzymania nad oknem, a spuszczoną w dół można dowolnie zaczepiać tak, by promienie słońca uderzające z tyłu, lekko z przodu czy z boku były osłonięte i nie raziły w dziecko


a pielucha dodatkowo świetnie sprawdza się jako...zapasowa chusteczka do wycierania buzi dla dziecka ;-)
polecam - proste i przydatne!


nie kupuj lego w worku - zrób go sam :D

zbliżają się urodziny Dziabonga - już 5!
matko, kiedy to zleciało...?

z tej okazji Dziabong zażyczył sobie klocki LEGO- wiem, że uwielbia budować, konstruować, bo od lat mamy klocki DUPLO i wiem, że to jedne z najczęściej wybieranych przedmiotów do zabawy dzieciongów...

nie będę się rozwodzić w tym poście na temat pozytywnych wpływów klocków na rozwój motoryki małej, kreatywności myślenia, koncentracji uwagi, wyobraźni twórczej, zdolności matematyczno-logicznych i przestrzenno-wizualnych, umiejętności współpracy w zespole, czy - co może zaskakiwać, ale to prawda - rozwój artykulacji i komunikacji

dziś czysto pragmatycznie - jak przechowywać te małe pierdółki, aby uniknąć: wciągnięcia przez odkurzacz, wciśnięcia pod najciemniejszy róg mieszkania czy też urazów stóp, po nadepnięciu na pozostałości klockowe na podłodze... a przy tym by sposób przechowywania był praktyczny, wygodny, no i tani!

nie wiem jak Wy, ale my używamy prześcieradeł z gumką - macie też takie...?


jeśli macie, to na pewno wiecie, że czasem się one zużywają ;-)
wtedy takie prześcieradło trzeba wziąć w łapki, zrobić dziurę w tej "szynie dla gumki"

i zamiast gumki wsadzić sznurek i zamontować ściągać



no i jest! gotowy, banalny w wykonaniu, bez konieczności szycia worek na klocki ;-)



zrównoważony rozwój ;-)

straaasznie mi się spodobał projekt "Zmysłowe Piątki" blogu Projekt Człowiek

co prawda nie wiem jeszcze czy mogę dołączyć do blogujących piątkowo-zmysłowo, jednak pokusiło mnie - i wspomnę o naszych zabawach i ćwiczeniach wspierających rozwój układu przedsionkowego, odpowiedzialnego za zrównoważony rozwój zmysłu równowagi :D

ważne jest, aby mieć świadomość, iż zmysł równowagi uwypukla się w dwóch typach ruchów: rotacyjny i liniowy (przód-tył, góra-dół, lewo-prawo oraz skosy)
ważnym też jest, by mieć świadomość, że stymulacje zmysłu układu przedsionkowego usprawnia poza zmysłem równowagi, zmysł słuchu i wzroku (!)
no i jako ciekawostkę, choć także ważna należy zaznaczyć, że zmysł równowagi mieści się w trójce najistotniejszych zmysłów naszego ciała, tych które rozwijają się u nas najwcześniej i bardzo silnie determinują ogólny ludzki rozwój

teraz coś o samej stymulacji: sporo już na naszym blogu padło propozycji takich ćwiczeń i zabaw stymulujących ośrodek przedsionkowy - będę o tym wspominać poniżej, gdzie wypiszę w punktach moje propozycje:

1. bujaczki, hamaczki, huśtawki i sprzęty placów zabaw: było TUTAJ i TUTAJ
to żadne odkrycie myśle... jak dziecko jest w brzuchu mamy, to jest kołysane niemalże 24h/d stąd ogromna potrzeba tego rodzaju aktywności huśtająco-bujających ujawnia się już u noworodków
dlatego warto dzieci huśtać na rękach, bujać w bujaczkach, potem brać na place zabaw i sadzać na huśtawkach, konikach bujanych, karuzelkach, kiwaczkach zjeżdzalnie,...
ale nader wszystko warto dziecko nosić w chustach - myślę, że nie raz jeszcze o tym wspomnę przy okazji Zmysłowych Piątków ;-)
mamongowe PIERWSZE chustowanie :D (Dziabong ma tutaj 22 dni!)
a tu Tatong i Dziabong który ma 3 lata i 22 dni ;)
place zabaw są genialne!!!
2. piłka gimnastyczna - na ogół wykorzystywana w gimnastyce korekcyjnej albo na rehabilitacji, ale także świetnie nadaje się do zabaw w domu, polecam!
my mamy aż 3 - duża piłkę do ćwiczeń, mniejszą z uchwytami, i najmniejszą z kolcami i uchwytami do skakania
ale wykorzystaliśmy też inne przedmioty - nie mieliśmy cieńkiej deski, więc wzięliśmy zamknięcie z pudła ikea, oraz małe piłki piankowe i zwykłe piłki do grania
a o to propozycje zabaw z nimi:
wyzsza szkoła jazdy - stanie na zwykłej piłce do grania, rzucania - trzeba było dzieciongi mocno trzymać ;)

skakanie - mega fun ;)

kładzenie się samodzielnie na dużej piłce

przechodzenie po piłce na sofę
kiwanie się na piłce

coś w stylu surfingu ;) (piłka z dość spuszczonym powietrzem no i deska, a tu zamknięcie pudełka)

w ten sposób było łatwiej wchodzić na piłkę i zrobić mini równoważnię ukośną...

taka równoważnia ukośna była łatwiejsza dla chłopców - 3 piłeczki piankowe

i przechodzimy po równoważni opadającej ;)

tu już samodzielnie
3. zabawy rytmiczno-muzyczne, tańce i zabawy z chustą animacyjną: było TUTAJ i TUTAJ i TUTAJ
to jest właśnie dowód na to, że słuch i wzrok są niejako zależne od stymulacji przedsionka
spróbujcie się kiedyś kręcić dookoła własnej osi w jedną stronę, a potem stańcie w miejscu - oprócz tego, że będzie kręcić się Wam w głowie i że nie będziecie mogli utrzymać pionowej pozycji ciała, to też cały widziany przez Was świat będzie wirował - prawda?
to tak dygresyjnie ;-)
ale taniec i zabawy z pokazywaniem części ciała lub innych układów rytmiczno-wizualnych w różnych pozycjach i ruchach ciała to bardzo dobre ćwiczenia równowagi ;-)

4. tory przeszkód, krawężniki, ławeczka fińska, murki i inne do przechodzenia i pokonywania trasy: było TUTAJ
mieliście kiedyś chore uszy...? jeśli nie pamiętacie jakie towarzyszyły Wam objawy, prócz bólu to polecam Wam abyście zatkali sobie szczelnie watką uszy i spróbowali przejść po równoważni - czy to gimnastycznej ławeczce (zwanej fińską) czy krawęzniku - będzie to o wiele trudniejsze do wykonania niż z odsłoniętymi uszami ;-)
a tu propozycja naszych torów przeszkód specjalnie na Zmysłowy Piątek:





5. zabawy specjalistyczne i specjalne pomoce, typu woreczki gimnastyczne: było TUTAJ
zajęcia specjalistyczne, to mam na myśli korektywę lub trening integracji sensorycznej lub terapii ogólnie...
tutaj jedna propozycja, wykorzystująca zmysł wzroku, słuchu, ale przede wsyztskim równowagi
potrzebna huśtawka nisko zawieszona, lub lepiej chusta i jakaś układanka lub puzzle - mówimy dziecku co ma podnieść, ono wyszukuje wzrokiem i układa w odpowiednie miejsce, a przy tym przez cały czas jest bujane w chuście lub huśtawce - zobaczcie:




6. trampolina, skakanka, guma do gry, zabawy typu klasy, chodzenie na szczudłach: było TUTAJ i TUTAJ
takie mamy szczęście, że babcia w prezencie zakupiła dzieciongom piękną wielką trampolinę!
dzieciongi uwielbiają tam się bawić!!!
poza domem można znaleźć zorganizować dzieciom w bardzo tani sposób zabawy do skakania - wystarczy kreda, a czasem tylko nawet znaleziony patyk do wyznaczenia miejsca skąd skakać!
polecam też zabawy w skakaniu w workach - worek można zrobić z koszulki rodzica, sprawdzone ;-)

7. parki linowe, baseny, ścianki wspinaczkowe, baseny z kulkami i klubiki zabaw: było TUTAJ
no tego to chyba nie należy nawet zachwalać... bo wiadomo, że dzieciaki uwielbiają gdzieś z rodzicami wychodzić, spędzać czas i dobrze się przy tym bawić, a rodzice się cieszą, bo dzieciakom to sprzyja!
w trakcie wakacji byliśmy w kilku miejscach, stymulujących rozwój równowagi, zobaczcie sami:





8. rowerki, hulajnogi, rolki, deskorolki i inne sporty:
myślę, że to w miarę oczywiste ;)
ale to tak w gwoli przypomnienia tylko ;-)

8. atrakcje różne do odwiedzenia warte!
nie wiedziałam jak to napisać... ale było nam dane odwiedzić podczas wakacji dom do góry nogami
wiem, że wiele jest takich miejsc w Polsce - dlatego polecam!
błędnik szaleje - niesamowite wrażenia i doznania gwarantowane ;-)





środa, 28 sierpnia 2013

bursztynek, bursztynek...

...znalazłam go na plaży
słoneczna kropelka
kropelka złotych marzeń!


ach...dzieciństwo mi się przypomniało - piosenki Fasolek, wakacje z rodzicami, kolonie nad morzem i poranne lub posztormowe poszukiwania nad brzegiem morskim skarbu bałtyckiego - amber gold czyli BURSZTYN!

niestety...od dobrych 10 lat jak bywam nad polskim morzem, nie udało mi się znaleźć ani jednego bursztynu!
może za mało czasu poświęcałam w poszukiwania, a może miałam pecha, a może rejon gminy Rewal, półwyspu Hel oraz środkowe brzegi morskie (okolice Ustki lub Łeby) to rejony bez bursztynowe...?
trudno powiedzieć...ale żal jakiś jest...

tym bardziej, że chciałam dać poczuć dzieciongom jak to jest szukać, no i przede wszystkim znaleźć :)

wydaje mi się, że dzieciństwo powinno być czasem magicznym, w którym wróżkami i czarodziejami tak naprawdę stają się rodzice i opiekunowie, którzy kreują rzeczywistość otaczającą dziecko - tak też było w przypadku mojego projektu "poszukiwanie bursztynu" podczas tegorocznych wakacji!

zaczęło się tak: czytanka legendy morskiej o Juracie i rybaku, w której pojawia się przyczyna wypływających bursztynków na brzeg po sztormie,

następnie opowieści babci o jej dawnych poszukiwaniach bursztynowych z jej małymi córkami, potem oglądanie bursztynów w sklepach z biżuterią w centrum miasta, no i...w nocy był sztorm jak się okazało! i trwał prawie cały dzień, zatem...wieczorem wyruszyliśmy na poszukiwania bursztynu!

a co mamong wymyśliła, żeby poszukiwania przyniosły efekty w postaci pięknych pamiątek morskich...?
kupiła coś takiego:
bursztynki do nalewki :D

cała sytuacja zadaniowa wyglądała tak: babcia szuka z dzieciongami muszelek...  



następnie do butelek dzieciongi wsypują piasek i muszelki...



aż tu nagle okazuję się, że...nad brzegiem są bursztynki!!!




pełne bursztynów łapki cieszą oko dzieciongów!!!
bursztynki trafiają do butelek - pamiątek znad morza




mamong poszła po wodę - trzeba było wejść do morza, woda była CUDNA!!!


i w ten oto sposób powstało 5 BEZCENNYCH butelek pełnych skarbów Bałtyku, magii mamonga i babci oraz serca dzieciongów!




ps. a koszty realne...? 3 zł za woreczek bursztynków (z czego zostało mi ich tyle, że zrobiłam już 100ml nalewki bursztynowej :D) i pozostałe butelki po soczkach zakupionych do obiadu w smażalniach rybnych... śmieszne aż, prawda ;-) ?