niedziela, 17 lutego 2013

tu nie ma kota w woreczku!

nic takiego - najzwyklejsze woreczki wypełnione ryżem, ale też łuską gryki, kaszą jaglana, pęczakiem, ziarnami kawy, ciecierzycą, soczewicą, soją...
wczoraj poszyłam chłopakom dodatkowo woreczki na zestawy woreczków - mają dokładnie takie same zestawy, pod względem kształtów i wsadów ;-)
i używamy ich do różnych celów, klasycznych: czyli noszenie na głowie, podnoszenie stopą z ziemi, chwytanie obiema stopami, masowanie rączek, dłoni, plecków, nóżek, stópek, do rzucania w gry w klasy (na naszej planszy z wykładzin)
ale dzięki temu, że zestawy są dwa i to identyczne - zrobiliśmy sobie grę dotykową, tzn.szukalismy par jednakowych wsypanych ziaren w środku, dodatkowo nazywaliśmy je i oglądaliśmy potem w kuchni jak one wyglądają (no bo woreczki są zszyte na amen)
ja uszyłam woreczki dzieciongom z dwóch materiałów - jednych jest 5, a drugich 3, więc grupowaliśmy je, liczyliśmy wskazywaliśmy, których jest więcej, a których mniej i o ile jest ich mniej (czyli już proste zadania matematyczne, liczenie na konkretach - dodawanie, odejmowanie, porównywanie zbiorów)
ze względu na to, że są różnych rozmiarów to układaliśmy je od najmniejszego do największego - czyli umiejętność szeregowania także była trenowana przy pomocy woreczków

woreczki polecam - można uszyć lub kupić, są naprawdę bardzo fajnym materiałem do zabaw i ćwiczeń
mnie robota przy maszynie zajęła na pewno mniej czasu, w porównaniu z czasem, jaki Dziabong i Dzidziong spędzą przy zabawie nimi - a przy okazji, tak wiele się nauczą :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz