poniedziałek, 25 lutego 2013

ciepły mróz

a konkretnie ciepłe śniegowe kulki, albo lepiej zabrzmiałoby gdybym opisała je, że są nie-zimne, bo ciepłe to one też nie są ;-)
zapewne padnie pytanie: a cóż to takiego?
już piszę = PERŁY WODNE (hydrożelowe kulki do wazonów)

zanim można je dać dzieciom do zabawy, a'la nie-zimne kulki śniegowe trzeba je wsadzić do wody na parę godzin (u nas stały ok.7 godzin - wiem z opisów, że teoretycznie mają stać 8 godzin), a następnie wyłowić (my wrzuciliśmy na sitko) i dać dzieciom - cudo zabawa!
wiadomo, nie zostawiać dzieci z tym samym! to nie mąka, której mogą trochę zjeść, a jakiś chemiczny wytwór, który wyglądem przypomina przesłodką żelkę, więc troska - jako punkt wyjścia!

zabawa zaczyna się od chwili wrzucenia kulek do wody, obserwacji jak rosną, aż po wyławianie, kozłowanie nimi, przelewanie, nabieranie łyżką, wkładanie do nich rączek, rolowanie, podświetlanie latarką, oglądanie przez lupę, aż w końcu - całkowitą destrukcję, tj. zgniecenie na ogół ;-)

koszt: saszetkę kupiłam za 1zł, i wybraliśmy wcześniej z wielokolorowego zestawu jedynie te przezroczyste i niebieskie ze względu na zimowy temat (całkiem cenne zadanie na precyzje ruchów!)
czas trwania zabawy: dzieciongi bawiły się nimi wczoraj przez 3 godziny, dzisiaj przez godzinę, a jeszcze troszkę zostało, więc jest szansa, że może jutro się nimi pobawią, albo po prostu dorzucę je do pudełeczka-sensoreczka!
czas trwania sprzątanie: ok. 5 minut (odkurzanie resztek i pozostałości po kulkach - bo całe kulki są strzeżone przez Dziabonga i Dzidzionga niemal jak skarb eskimosów! - oraz starcie stołu i umycie rąk)

rachunek wartości od ceny (nie mylić z cenny) chyba prosty, co nie ;-)...?














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz