niedziela, 3 lutego 2013

patataj...patataj...jedźmy w skarpetkowy kraj!

ostatnio koleżanka natchnęła mnie tematem posta dotyczącym zastosowania skarpetek bez pary
dzisiaj chcąc założyć ulubione skarpety uznałam, że jest na tyle zajechana, że trzeba ją zrecyklingować :-)
dlatego też powstały...konie na patykach!
oczywiście jeden dla Dziabonga, a drugi dla Dzidzionga - teraz mam dwóch kowbojów i tylko wypytują mnie kiedy dostaną kapelusze i pistolety ;-)



Koniki zrobione ze skarpetek, wypchanych watoliną ze starej poduszki, z doszytymi grzywą i uprzężą ze sznurka i nabite na szczebelek ze starego łóżeczka (przytwierdzone dwoma wkrętami - jeden od góry, drogi na dole-od boku)

proste, a jakie fajne, co nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz