środa, 28 sierpnia 2013

bursztynek, bursztynek...

...znalazłam go na plaży
słoneczna kropelka
kropelka złotych marzeń!


ach...dzieciństwo mi się przypomniało - piosenki Fasolek, wakacje z rodzicami, kolonie nad morzem i poranne lub posztormowe poszukiwania nad brzegiem morskim skarbu bałtyckiego - amber gold czyli BURSZTYN!

niestety...od dobrych 10 lat jak bywam nad polskim morzem, nie udało mi się znaleźć ani jednego bursztynu!
może za mało czasu poświęcałam w poszukiwania, a może miałam pecha, a może rejon gminy Rewal, półwyspu Hel oraz środkowe brzegi morskie (okolice Ustki lub Łeby) to rejony bez bursztynowe...?
trudno powiedzieć...ale żal jakiś jest...

tym bardziej, że chciałam dać poczuć dzieciongom jak to jest szukać, no i przede wszystkim znaleźć :)

wydaje mi się, że dzieciństwo powinno być czasem magicznym, w którym wróżkami i czarodziejami tak naprawdę stają się rodzice i opiekunowie, którzy kreują rzeczywistość otaczającą dziecko - tak też było w przypadku mojego projektu "poszukiwanie bursztynu" podczas tegorocznych wakacji!

zaczęło się tak: czytanka legendy morskiej o Juracie i rybaku, w której pojawia się przyczyna wypływających bursztynków na brzeg po sztormie,

następnie opowieści babci o jej dawnych poszukiwaniach bursztynowych z jej małymi córkami, potem oglądanie bursztynów w sklepach z biżuterią w centrum miasta, no i...w nocy był sztorm jak się okazało! i trwał prawie cały dzień, zatem...wieczorem wyruszyliśmy na poszukiwania bursztynu!

a co mamong wymyśliła, żeby poszukiwania przyniosły efekty w postaci pięknych pamiątek morskich...?
kupiła coś takiego:
bursztynki do nalewki :D

cała sytuacja zadaniowa wyglądała tak: babcia szuka z dzieciongami muszelek...  



następnie do butelek dzieciongi wsypują piasek i muszelki...



aż tu nagle okazuję się, że...nad brzegiem są bursztynki!!!




pełne bursztynów łapki cieszą oko dzieciongów!!!
bursztynki trafiają do butelek - pamiątek znad morza




mamong poszła po wodę - trzeba było wejść do morza, woda była CUDNA!!!


i w ten oto sposób powstało 5 BEZCENNYCH butelek pełnych skarbów Bałtyku, magii mamonga i babci oraz serca dzieciongów!




ps. a koszty realne...? 3 zł za woreczek bursztynków (z czego zostało mi ich tyle, że zrobiłam już 100ml nalewki bursztynowej :D) i pozostałe butelki po soczkach zakupionych do obiadu w smażalniach rybnych... śmieszne aż, prawda ;-) ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz