ale aby uniknąć zbytnie egzaltacji - przejdę do konkretów:D
dzisiaj wieczór pod hasłem jajecznego projektongu... zaczęliśmy na sportowo - bieg z przeszkodami z jajkiem na łyżce
ze względu na fakt, że dzieciongi są małe, przeszkody całkiem trudne, to i łychy zmieniliśmy na większe - mega fun! tatong i mamong też latali po torze z przeszkodami xD
całe szczęście, że jajka były ówcześnie ugotowane na twardo :D
potem zrobiliśmy bączka z jajka - wyszło...no nie wyszło tak, jak TUTAJ - ale dzieciongom i tak się podobało!
potem zrobiliśmy bączka z jajka - wyszło...no nie wyszło tak, jak TUTAJ - ale dzieciongom i tak się podobało!
i się nam skorupki już porządnie potłukły, chociaż można było jeszcze poprawić, czym bardzo uradowałam Dziabonga i Dzidzinga - tłukli ile wlezie!
mając takie jajka, skorzystaliśmy z pomysłu STĄD i wsadziliśmy jajka do roztworów z barwnikami spożywczymi i zostawiliśmy, na czas kolejnego zadania...
a kolejne zadania wykonaliśmy na naszym light box!
tak się składa, że specjalnie na projektong jajcarski zorganizowałam dla dzieciongów wydmuszki jajek: strusia afrykańskiego, emu, gęsi, indyka, kaczki i przepiórki - i właśnie je wykorzystaliśmy do tego ćwiczenia
zaczęliśmy od przerysowania jajek na folię, o tak:
potem ustawialiśmy na szybie wydmuszki od największej do najmniejszej:
a na koniec ćwiczenia poukładaliśmy wzory wielkości jajek na foliach jedną na drugą - wyszło tak:
dzieciongi się jeszcze bawiły wydmuszkami - czego efektem było potłuczenie dwóch z nich (ale spokojnie...mam jeszcze zapasowy jeden komplet ;P), a ja w tym czasie zrobiłam kolacje -z pajęczynkowych jajek, bo nam wyszły (2 z 3 wyszły super!)
kolacja Dziabonga |
kolacja Dzidzioga |
na zakończenie pozwoliłam dzieciongom wziąć do kąpieli dwie natłuczone wydmuszki (gęsią i indyczą) - przelewanie z nich wody to była mega frajda!!!
myślę, że jeszcze kiedyś wykorzystam wydmuszki do kąpieli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz