czwartek, 4 kwietnia 2013

jestem sobie ogrodniczka!

wracamy po przerwie świątecznej :)
i jakoś tak za oknem wiosny brak, ale że już mamy kwiecień to czas na prace ogrodowe

i dzisiaj właśnie się za to zabieramy!
inspirację do dzisiejszych zajęć z dzieciongami wzięłam STĄD i STĄD

zaczęło się od tego, że zrobiłam rosół i ugotowałam taki makaron - ja go pamiętam jeszcze z dzieciństwa!

 no i tak jakoś sobie pomyślałam, że owszem, jest to makaron gwiazdki, ale można tez inaczej wykoncypować go, np.makaron kwiatki!
i tak powstał nasz wiosenny rosół z makaronem kwiatki, kwiatkową marchewką (i nieudolnie próbującą być kwiatkiem pietruszkom) oraz listkami-czyli pociętą natką pietruszki
było pyyysznie :)

Dzidziongowe

Dziabongowe - wersja zimowa, jak sam określił, czyli bez warzywnych kwiatów ;)

no i w trakcie jedzenia już zaczęły się dyskusję, że żeby takie kwiatki móc jeść to trzeba je posiać lub posadzić, podlewać, pielęgnować, no wyhodować po prostu!
dlatego też pobawiliśmy się w ogrodników i potrzebowaliśmy trochę ziemi, pojemniki, słoiczki, gazę, gumki recepturki, wodę, nasionka i sadzonki



zaczęliśmy od siania koperku, maciejki i bazylii
Dziabong daje ziemii do pojemniczka dla koperku - mamy dwa opakowania nasionek

sieje-je, sieje-je, sie-je-je :)

koperek!

Dzidziong uklepuje ziemię dla swoich nasionek maciejki

po lewej - Dziabongowa bazylia, po prawej - Dzidziongowa maciejka
następnie zabraliśmy się za sadzenie - ale zanim posadzimy, to musimy mieć sadzonki, i dlatego właśnie do słoiczków na gazie ułożyliśmy korzen pietruszki, cebulkę oraz fasolkę jaś, aby dać im wypuścić korzonek i pęd i wtedy posadzimy je do ziemii :)
Dziabong nałożył gumkę - nieco za luźno, ale sam!

Dzidziong układa pociąg słoiczkowy :)


Dziabong wlewa wodę dla fasolki

Dzidziong układa na gazie pietruchę

wszystkie 3 słoiczki gotowe!
teraz ułożyliśmy wszystkie pojemniczki i słoiczki koło okna, na stole, gdzie już króluje nasz pierwiosnek bezłodygowy, vel.prymulka - która niestety nieco nam podeschła przez święta, ale ma maleńkie pączki, więc czekamy na reaktywację!, ale na stole także prym wiedzie rzeżucha, której nic nie przeszkadza i rośnie, rośnie, a my ją podjadamy co chwile i bawimy się w niej, a jej to wcale nie przeszkadza :)
teraz stolik prezentuje się tak:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz