żelki to żelatyna wieprzowa - na samą myśl bleeee... ale cóż - dzieci je kochają!
a w tych kuponych, prócz żelatyny, jest też masa innych "cudowności" - zatem robię w domu często żelki sama z dzieciongami!
staram się by były one wtedy bez żelatyny - używam agar-agar, ale dziś ze względu na żelkowwanie nieco poszerzone użyliśmy żelatyny spożywczej...
zacznę od przepisu na żelki - zatem potrzeba Wam:
- 2 łyżki żelatyny spożywczej
- 1/3 szklanki chłodnej wody
- owoce (mrożone, świeże, dżem - w ilości takiej garstkowej...na ml to zapewne coś niewięcej 1/3 szklanki)
- cukier lub kwasek - wedle uznania
żelatyna stoi sobie jakieś 5-10 minut, a w tym czasie można się zająć sprawą owocó - u nas poszły porzeczki czerwone zeszłoroczne ze słoiczka - do blendera, bzium!
następnie wzięliśmy część odstanej żelatyny do nowego garnka, dodaliśmy nieco kwasku i trochę miodu i wymieszaliśmy starannie...
w trakcie intensywnie mieszamy - trwa to jakąś minutę, może 2 minuty...
następnie wylewamy nasze żelki do foremek - i tu muszę zaznaczyć, że dobrze jest je jakoś wysmarować czy wysypać czymś - chyba, że są silikonowe i łatwo żelki z nich wyjdą - bo ja nic nie zrobiłam i no cóż... nie miały fajnych kształtów potem, bo trudno było wyjąć z plastikowej wytłoczki po jajkach przepiórczych :/
żelki wkładamy do lodówki na jakieś 20-30 minut, aby stężały...
a teraz zajmiemy się resztą żelatyny i...zrobimy farby witrażowe na okna!
zatem tak, do zrobienia farb witrażowych potrzeba żelatyny spożywczej i chłodnej wody (proporcje, jak wyżej w przepisie żelkowym) oraz barwniki (mogą byc spożywcze, ja użyłam rozcieńczonych farb akrylowych - które pokazywałam Wam wczoraj, fawkulce)
i podobnie - odstaną żelatynową masę podgrzewamy na gazie - 1 do 2 minut
i taką jeszcze gorącą łączymy z barwnikami w osobnych pojemniczkach...no i zostawiamy na chwilkę do wystudzenia
a potem malujemy! my od razu na oknie malowaliśmy - jak farbki tężały, wystarczyło podgrzać w mikrofali - rozpuszczają się nawet w 10sekund, a pędzel myje się szybko pod bieżącą wodą
Dzidziong i tulipanek |
mamong machnęła słonko ;) |
Dziabong i chmurki z deszczykiem |
sądzę, że kiedyś spróbujemy bardziej stężonych farbek użyć do malowania na podkładkach foliowych, a potem przeniesieniu ich dopiero na szybę czy lustro - jestem pewna, że wyjdzie!
większe płaszczyzny zapewne trzeba będzie podnosić zamoczoną w ciepłej wodzie zuzytą płytką CD i potem nałożyć na pożądaną powierzchnię.... wyrpobujemy damy znac - chyba, ze Wy bedziecie pierwsi to koniecznie poinformujcie :)
a na razie prezentujemy nasze dzieło - kwiatki i ich przyjaciele czyli słonko i deszczyk :)
z daleka.... |
a tu z bliska |
kiedy skończyliśmy, to minęło jakieś pół godzinki od wstawienia żelek do lodówki, zatem...teraz czas na konsumpcję!
jak pisałam już wyżej - ciężko z plastiku wyjąć... MAM NAUCZKĘ!!! :D |
ale Dzidziongowi i tak smakowało - bardzo! |
Dziabongowi zresztą też :D |
a na koniec kwestie kosztów...
- najtańszy zestaw farbek witrażowych jakie znalazłam na allegro kosztują wraz z przesyłką 15 zł za 6 kolorów (tubka 10,5 ml), za 10 kolorów (tubka 10,5 ml) zapłacimy wraz z przesyłką - 18,40zł - nie kwestionuję tego, że są tańsze (zapewne są, specjalnie nie szukałam zerknęłam tylko na allegro, bo tam najczęściej i najtaniej też dokonuję zakupów artykułów plastycznych...)
- pojedyncze farbki witrażowe w tubkach po 80ml na allegro startują od ceny 5,40zł za sztukę - do cey trzeba doliczyć wysyłkę
- żelatyna spożywcza - ja płaciłam w sklepie 3,70 zł a zużyłam 2/3 opakowania (na żelki i farby) - z jednego 100gramowego opakowania można zrobić 5 razy zestaw farbek w 6 kolorach o pojemności ok.10ml - a 4 kolorach o pojemności ok.15ml - koszt dodanych farb do żelatyny oraz gazu na podgrzanie jej jest znikomy, i właściwie nie umiem go obliczyć...
myślę, że takie podobne rozliczenie można dokonać nad produkcją żelek :-)
dobrego weekendu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz