jednak wyznając zasadę "w mojej kuchni nic się nie marnuje" - oczywiście i dla skórki znalazło się idealne zastosowanie :)
zrobiliśmy muffiny - ostatnio na tym blogu to żadne odkrycie, bo przepisów na muffiny jest na nim coraz więcej, ale to efekt naszych eksperymentów kuchennych, które przynoszą nam kulinarne sukcesy, dlatego się nimi dzielimy z radością :D
a co potrzeba na 24 muffiny pomarańczowo-czekoladowe?
- nieudaną kandyzowaną skórkę z jednej pomarańczy :D
- startą świeżą skórkę ze sparzonej jednej pomarańczy
- sok wyciśnięty z dwóch pomarańczy - u mnie to wyszło ok. 250 ml (szklanka)
- 3 szklanki mąki - użyłam pół na pół mąki pełnoziarnistej pszennej z mąką krupczatką
- 1 szklanka cukru - wzięłam pół na pół trzcinowego ze zwykłym białym
- 1 szklanka oleju - wykorzystałam rzepakowego z pierwszego tłoczenia na zimno
- 2 średnie jajka kurze
- 2 łyżki karobu - czyli mączki chleba świętojańskiego
- ok. 140 gram czekolady 70% kakao (to było 7 pasków z 200-gramowej tabliczki :D)
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej
no...to do dzieła!
jak zwykle - mokre razem, suche razem, a potem łączymy i do foremek i na ok. 180 stopni do piekarnika na 20 minut pieczenia
jako mokre w robocie kuchennym wymiksowałam kandyzowaną skórkę, jajka, olej, wyciśnięty sok, i ok. 70 gramów czekolady - mocne obroty, aby jak najdrobniej zblendować całość
jako suche - mąka, cukier, karob, soda oczyszczona, cukier, starta skórka pomarańczy i drobno poszatkowane ok. 70 gram czekolady
voila - muffiny idealne na okres świąteczny
smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz