sobota, 14 grudnia 2013

muffiny ze świeżym kokosem

udało się kokosa otworzyć i miąższ wydrążyć, zatem...czas na przygotowanie czegoś pysznego!!!

poeksperymentowałam przy stworzeniu muffinek... wyszły na serio boooskie!
co prawda nie były jakieś pulchne i chrupiące z wierzchu - bardziej określiłabym je, że ewidentnie wilgotne i takie ciężkie ciasto wyszło, ale świeżość muffinek była zaskakująca! jeszcze po 10 dniach były przepyszne! a i zostawienie ich na stole bez przykrycia nic im nie zrobiło, zatem...polecam ;-)

a! i Mikołąjowi też smakowały - pustą miseczkę zostawił TUTAJ

najpierw trzeba zająć się miąższem - ja wrzuciłam do malaksera i dodałam 3/4 szklanki wody i zmiksowałam

następnie wbiłam dwa małe jajka i niecałą połowę szklanki oleju i zmiksowałam ponownie

potem w oddzielnej misce wymieszałam: 3 szklanki mąki, 1 szklankę cukru, jedną łyżeczkę proszku do pieczenia - potem połączyłam z masą kokosową i nałożyłam do foremek silikonowych

piekłam 20 minut w temperaturze ok.200 stopni z termoobiegiem - choć mój piekarnik to jest nieco dziwny, więc... nie ufajcie tym danym ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz