czwartek, 19 września 2013

nauka przez zabawę czy zabawa przez naukę...?

no właśnie!
taki mały problem mi sie pojawił, gdy Dziabong dzisiaj do mnie mówi: "Mamo, pobawmy się w szkołę"
:-)

trochę smutny ten obraz szkoły, który zaproponował...
miały być ławki...
Dziabong i Dzidziong mieli przy ławkach siedzieć nieruchomo...
na ławkach miał być zeszyt...
a ja, jako nauczycielka miałam stać przed nimi przy tablicy i pisać cyferki, które dzieciongi, jako uczniowie będą wpisywać do zeszytu z ławki...

hmmmm...dla mnie to smutna i jakaś dziwna jest ta wizja...

no, ale trochę pozmienialiśmy zarys zabawy i wyszła nam taka - o!

najpierw zeszyty - każdy ma swój i sobie ozdabia go wedle upodobań


Dziabong ma wieloryba z tyłu na okładce i dwie kotiki z rybą z przodu:


a Dzidziong miał mieć słonko i fokę szarą, ale wyszedł słoneczny krab z długimi szczypcami i ukryta w falach żółta foczka malutka:

no i ruszyły zadanka - różne!
nie będę się rozpisywać, tylko wkleję zdjęcia ;)



a tak wyglądają pierwsze strony w naszych zeszytach szkolno-zabawowych:




cała nasza zabawa nie trwała dłużej niż 20 minut... więc i tak zrobiliśmy kosmicznie dużo jak na taki czas!
stąd też pojawiła się forma gratyfikacji w postaci rysunku kotka ;)
Dziabong wymyślił sobie kotka, tego co widać na fotce wyżej - taki ciemny, siedzący z rybą,
a poniżej to kotek Dzidzionga - żółty z koleżanką myszką ;-)

zeszyty mają po 60 kartek, więc jeszcze wiele zabaw przed nami :D
pozdrawiamy!

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Skąd taki smutno-nudny obraz szkoły w nich wziął?
      Na szczęście "odwróciłaś kota ogonem" ;-)
      Słyszałaś o edukacji domowej?

      Usuń
    2. oczywiście - jestem mega fanką ED, doktorat będę pisać o tym :D
      jednakże nie jestem w stanie poprowadzić ich całej edukacji w domu :(

      a obraz...no cóż - Dziabong już 3 rok jest w tym chorym systemie, gdzie "poważne zadania" robi się przy stoliku... smutne :(

      Usuń