poniedziałek, 11 marca 2013

krok-sza

taką zabawę wymyśliłam, uważam że ma swoje znaczenie edukacyjne, ale jednak ważniejsze jest to, że dziecko się rusza i może trochę pokrzyczeć i poszaleć!
pomysł zrodził się z prostej zabawy słownej nad dwoma wyrazami - krokus i szafran
jak wiadomo, szafran pozyskiwany jest z krokusów, a z obu tych słów można wyciągnąć krótkie wyrazy, które można potraktować jako 'komendy' - KROK i SZA

przed zabawą pokazałam dzieciongom zdjęcia krokusa i szafranu i troszkę powiedzieliśmy sobie o tym, skąd ta przyprawa się bierze i dlaczego jest taka wyjątkowa, droga, itd, no i jakie ma właściwości i zastosowanie - ale o gotowaniu kiedy indziej, dziś zabawa!

do zabawy potrzebowałam dwóch instrumentów - wykorzystałam bębenek i kocie dzwonki, ale równie dobrze można w dwojaki sposób klaskać dłońmi lub wydawać inne dźwięki nogami, rękoma czy po prostu je wydawać buziom ;)

zabawa banalna w swej prostocie ale wkońcu to ta z tych fundamentalnych dla maluchów idealna, choć i starszaki nie pogardzą (tu też jest wykorzystana metoda sylabowa, jeśli nikt nie zauważy to podkreślam ten fakt ;D):
- kiedy mówię KROK-us, z takim naciskiem na 'krok' to gram rytmicznie, wesoło, szybko i mocno na bębenku, choć mogę zmieniać rytm itd, a dzieci chodzą, kroczą, takimi ciężkimi, mocnymi, głośnymi krokami
- kiedy mówię SZA-fran, z naciskiem na 'sza' to gram na kocich dzwonkach, delikatnie, tak cichutko, wręcz subtelnie, a dzieci kucają lub się kładą i jedynie dotykają paluszkami w podłogę lub unoszą w powietrze kończyn do rytmu, albo lekko całym ciałem się poruszają na podłodze
i cała rzecz w tym, by rozpoznawać instrument lub charakter klaskania, mówienia, dopasować do niego ruchy i ich charakter, pamiętając, że gdy jest KROK to przemieszczamy się i możemy być głośni, a gdy jest SZA to jesteśmy w miejscu i mamy być jak najcichsi




(zdjęć z zabawy brak, ale może będą jeszcze ;)!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz