o rany... kiedyś bym się dała za to pokroić :D
dzisiaj będąc z Dzidziongiem na spacerowym wyjściu do sklepu, konkretnie ulubionego dyskontu na B. ;-)
zobaczyłam, że jakoś tak teraz, z okazji świąt, czy wiosny, czy kij-wie-czemu można zanabyć mega fajne płatki śniadaniowe w kształcie kwiatków!
nie jadamy takich cudów, bo...no nie jadamy ;-)
wystarczy mi argument, że ma niemalże 1/3 porcji to czysty cukier, choć te takie tragiczne nie są bo zbóż mają 65%, więc nie jest źle!
i od razu wpadłam na pomysł, jaki Wam teraz prezentuję właśnie:
widać nieco opakowania, no i same płatki! |
Dzidziong dzielnie nawleka na igiełkę |
Dziabong nawet rytmiczne sekwencje sobie nawleka ;-) |
musiałam im co prawda kilka ładnych razy płatków dosypywać, ale motywacja i zapał przy pracy nie słabł ;) |
o mniam :D |
chrup-chrup! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz